W drugiej połowie lutego Dominika przyjechała poprowadzić camp squashowy w Klubie Belgijskim w Vientiane.
Była bardzo zapracowana ale czasem udało się gdzieś wyskoczyć.
Na koniec pobytu pojechałyśmy na chwile do Vang Vieng.
Pożegnalna kolacja z Jean Marie, właścicielem klubu.
Już po wyjeździe Dominiki niestety, w klubie wydano specjalną polską kolację, był barszczyk i gołąbki...
a właściwie to wariacje na ich temat... ;)
Po lewej szef kuchni :)