I tak wkroczyliśmy w nowy rok.
Dziewczyny zaaklimatyzowały się w szkole i angażują się w jej życie. Czasem nawet aż za bardzo...
Mimi zaczęła "grać" w nogę, nie przejmując się zbytnio zasadami... ;)
Na popołudniowe zajęcia dodatkowe w tym semestrze Misia wybrała Taekwondo, Do It Yourself (Zrób to sam) i kucharzenie - Little Chefs. Dzieciaki przygotowują w szkolnej kuchni różne pyszności, jak koktajle owocowe, czekoladę, naleśniki a ostatnio był pyszny deser w rodzaju naszego sernika na zimno.
Family fun day w campusie szkoły podstawowej podczas którego sporo się działo...
Misia wzięła udział w konkursie plastycznym pt. Reflections (Odbicia) i namalował kosmonautę, w którego skafandrze odbija się słońce.
Niesamowite trójwymiarowe prace uczniów szkoły średniej.
Pokaz mody z recyklingu.
DIY czyli zrób to sam :)
Tancerki w drodze na scenę przed występem...
Panuje teraz pora sucha i Mekong cofnął się pod Tajlandię, powstała wielka jak nigdy plaża, częściowo porośnięta wysoką trawą.
A na plaży, jak wieloryb wyrzucony na brzeg, osiadła restauracja Naga Boat z sympatycznym ogródkiem.
Witamy Chiński Nowy Rok - Rok Świni :) Pozdrawiamy wszystkie Świnki z naszego rocznika!
Wiosna, wiosna...
Nie ma to jak świeży kokos.
Życie towarzyskie w Vientiane kwitnie...
Wielka paella z krewetkami przygotowana przez tatę naszego znajomego z Francji
Nieznana u nas szerzej urodzinowa piniata, wywodzący się z krajów latynoskich ludowy zwyczaj polegający na strąceniu pałką wypełnionego słodyczami wiszącego obiektu (tu urodzinowa 6-tka) w celu zebrania jak największej ilości łakoci.
Biznesowy mixer
Towarzyski mixer ;)
Znów pożegnania, laotańska Polonia się kurczy, nasi przyjaciele, polsko - amerykańska rodzinka, wyjechali...
Valentynki
Pokaz mody laotańskiej projektantki, piękne etniczne stroje.
Misia robi się coraz bardziej szczerbata, górna jedynka trafiona zatopiona :)
Szczerba jest wykorzystywana do umiejscowienia rurki :)
W tym roku pora sucha zaskoczyła nas już parę razy prawdziwie monsunową ulewą poprzedzaną wyjątkowo upalnym dniem. Bywają więc i takie poranki... 22 stopnie...
Szkolni odźwierni wyprowadzają dzieci z aut pod parasolami.

Chyba nie opisałam jeszcze jak odbywa się zawożenie i odbieranie dzieci w naszej szkole podstawowej. To swoisty rytuał, niezrozumiały dla kogoś nie znającego Laotańczyków i ich zwyczajów. Otóż rano auta przyjeżdżają, zatrzymują się na podjeździe, pracownicy szkoły już czekają i podchodzą do auta, otwierają drzwi i wyprowadzają dziecko do furtki szkolnej. Po południu auta znów podjeżdżają, ustawiają się w kolejce (czasem długiej na całą uliczkę), pracownik z mikrofonem wywołuje dzieci po imieniu ze szkolnego podwórka/boiska (zna je wszystkie z imienia i wie czym rodzice jeżdżą ale trwa to czasem dłuższą chwilę zanim dzieciak się odnajdzie), inni parkingowi prowadzą je do auta i pakują do samochodu. Niewielu rodziców szanuje swój czas na tyle, by zaparkować na wielkim szkolnym parkingu i podejść po swoje dziecko samemu, wolą stać w długiej kolejce i cierpliwie czekać robiąc gigantyczny korek, byle tylko nie wychodzić ze swych wspaniałych wielkich maszyn... :) Laos...