niedziela, 18 kwietnia 2021

Happy Easter and Pi Mai Lao

Święta Wielkanocne w tym roku nie pokrywały się z Laotańskim Nowym Rokiem ale jak zwykle były blisko. Wielkanoc w takim kraju jak Laos jest zauważalna jedynie w organizowanych dla dzieci Easter Egg Hunt czyli "świątecznych polowań na jajka" ;) Co kraj to obyczaj, ale żeby urozmaicić Misi ten czas też wybraliśmy się na poszukiwanie jaj zorganizowane przez Auscham w pobliskim hotelu.



Kącik artystyczny na wykonanie  świątecznych ozdób


Na dany znak rozpoczęło się poszukiwanie jajek w hotelowym ogrodzie. Prawdziwych jajek ugotowanych na twardo, które potem były wymieniane na czekoladowe króliczki itp.






Potem lunch i wodne igraszki

Spotkanie z oswojoną małpką na niedzielnym spacerze


Z okazji Nowego Roku zorganizowaliśmy kolację firmową i razem z całą naszą wesołą ekipą świętowaliśmy w restauracji Le Patitoh.




Jak każe tradycja było baaardzo mokro, po kolacji panowie zaczęli się po kolei wrzucać do wody a na końcu Łukasz przerzucił sobie mnie przez plecy i też wylądowałam w basenie w ubraniu...




A potem zaczęło się robić mniej wesoło bo zaczęły dochodzić nas słuchy o nielegalnym przekraczaniu Mekongu łodziami z Tajlandii i w ten sposób w noworocznym, świątecznym tygodniu zawitała do nas zapomniana już tu praktycznie pandemia... Tajowie przywlekli nam wirusa i zabawa zaczęła się od nowa, tylko ze znacznie większą siłą bo sporo ludzi zdążyło już rozjechać się po kraju i zanim wprowadzono lockdown mieliśmy po kilkadziesiąt zachorowań dziennie. Wiem, że w porównaniu z innymi częściami świata to brzmi jak żart, ale tu od początku tego szaleństwa w 2020 mieliśmy wykryte 50 (słownie pięćdziesiąt) zachorowań! A że Laos nie jest krajem medycznie rozwiniętym i przygotowanym na hospitalizację i ratowanie życia tysiącom ludzi, rozkręcenie się pandemii byłoby tu tragiczne w skutki.
Na szczęście na początku kwietnia akcja szczepienia zaczęła się rozkręcać i ludzie zaczęli się masowo szczepić. My też to zrobiliśmy i mamy nadzieję, że to powstrzyma dalszy rozwój pandemii.

Tak więc Pi Mai świętowaliśmy już nie tak hucznie, lokalnie, w basenie...







Sabaidee Pi Mai Lao 2564!

czwartek, 8 kwietnia 2021

Birthday parties time

Tak się złożyło, że w ciągu kilku ostatnich tygodni byliśmy, albo ja byłam, na czterech przyjęciach urodzinowych. Postanowiłam więc pokazać jak tutaj bawi się na urodzinach młodzież 😇 w naszym wieku i nieco młodsza. 

Wiem, że w Polsce nastroje mało zabawowe, może więc na chwile uda mi się skierować Wasze myśli na weselsze tory. A poza tym wiosna idzie! 

Pierwsze urodziny, zresztą naszego równolatka, odbyły się pod hasłem "Flower power & crazy 70-s" w jego domu.







Wesoły autobus zaparkował w salonie. Jubilat Cedric w czarnej peruce miał wielu naśladowców z afro na głowie


Lukasz miał przeczucie, że jedzonko będzie dobre i zostawił sobie dużo miejsca w obwodzie pasa...

Babeczki z mango... mmmm

No a potem disco!


Kolejna impreza odbyła się nad basenem i nazywała się "Crazy hats" (Zwariowane kapelusze). Zgodnie z wymogami jubilatów przygotowałam dla nas niecodzienne nakrycia głowy. Użyłam do tego świeżych kwiatów i liści. Zwieńczeniem napoleońskiego kapelusza Łukasza był kwiat bananowca :)



Jubilaci Ferenc i Michelle



Ozdoba kapelusza z wylinki węża - czemu nie?

Niektóre kapelusze były naprawdę crazy!







Pod koniec party Łukaszowi ostał się tylko kwiatek z liściem

Kolejne dwie imprezy były babskie. 
Na zaproszeniu na pierwszą jako opis stroju widniał "Sportowy róż". W domu gospodyni okazało się dlaczego sportowy i dlaczego róż - główną atrakcją przyjęcia była bowiem ulokowana w ogrodzie dmuchana zjeżdżalnia... 
No bo niby dlaczego 50-latka nie może mieć na urodzinach tego co ma 5-latka? Tort z Hello Kitty, piniata (nie wiem czy ta zabawa dotarła już do Polski - rozwalanie kijem wiszącej kukły ze słodyczami w środku...), zjeżdżalnia polewana wodą, pełen wypas. 
Na szczęści były tez drinki, na trzeźwo bym chyba nie podołała... ;)







Szacowna jubilatka Aivee z Singapuru, nasza sąsiadka zresztą.


Bawiłyśmy się... jak dzieci :) Dawno się tak nie uśmiałam!


Oporne były doprowadzane na zjeżdżalnie ;)

Kelnerzy z przerażeniem w oczach patrzyli na nasze wygłupy... 😜


No i w końcu urodzinowy lunch w hinduskiej rezydencji. Tu dla odmiany nie przebrania ale otoczenie powalało ;)









Kobiety wszystkich krajów - łączcie się!

Kącik słowiański z Ukrainką i Litwinką . Mogłam odkurzyć mój rosyjski i "pagawarit pa ruski" :)

Oczywiście jak to u hindusek, nie mogło obyć się bez tańców i zabaw;)



Najładniejszy trawnik w Laosie ;)


Co ciekawe, na tych babskich imprezach u Azjatek to mężczyźni pełnili funkcje pomocniczo - służebne, serwowali drinki, przekąski, sprzątali...  Co panie na to? ;)