niedziela, 10 lipca 2022

Kuang Si Waterfalls po raz trzeci, najpiękniejszy


Kolejnego dnia wybraliśmy się na elektrycznych motorkach nad wodospady Kuang Si.  Wodospady te, będące jedną z największych atrakcji Laosu, odwiedziliśmy już dwukrotnie. Za pierwszym razem poziom wody był bardzo mały, za drugim przeciwnie, bardzo duży. Tym razem trafiliśmy perfekcyjnie i Kuang Si pokazał nam swe najpiękniejsze oblicze.



Motorki, ze stylowymi kuferkami z tyłu, okazały się bardzo fajnym środkiem transportu do pokonania 
30-to km, malowniczej trasy.




Przystanek na lody z bawolego mleka.




Misia oczywiście też chciała poprowadzić.


Przy wodospadach znajduje się Centrum Ratowania Niedźwiedzi.





A potem już prosto nad wodospady...



Największy basen, przez pewien czas pusty, cały dla nas :))


Woda chłodna, ktoś musiał zrobić pierwszy krok ;)






To było cudne przeżycie.





Po orzeźwiającej kąpieli ruszyliśmy dalej w górę, kierując się do głównego, najwyższego wodospadu.






Z przerwą na posiłek.




I oto jest, w pełnej krasie :)




Można tam stać godzinami podziwiając ten cud natury.



Ale trzeba było wracać, nakarmić słonia i dosiąść znów nasze elektryczne rumaki ;)







sobota, 9 lipca 2022

Weekend w Luang Prabang

Jako że obowiązki służbowe wzywały nas do LP, postanowiliśmy połączyć je z rodzinnym weekendowym wypadem. Gdzie jak gdzie, ale w LP na brak atrakcji nie można narzekać.

Większość czasu poruszaliśmy się elektrycznymi autkami w stylu retro, które wynajmuje zaprzyjaźniona firma. Bardzo przyjemny sposób na poruszanie się po mieście.







Popołudniu trafiliśmy w odwiedziny do znajomej, prowadzącej malutki pensjonat pod nazwą Jumbo Guesthouse, tonący w zieleni, z dala od centrum, nad samą rzeką. Bardzo klimatyczne miejsce.












A na kolację trafiliśmy do Secret Pizza, najlepszej moim zdaniem  pizzerii w Laosie. Otwarta dwa razy w tygodniu, ukryta daleko od centrum, serwuje najcieńszą pizze jaką jadłam poza Włochami.






W barze sałatkowym można samemu skomponować i doprawić sałatę.




A to już Night Market w całej okazałości.



Następnego dnia, po porannej kawce i innych obowiązkach, zaproponowałam mały rejsik.



Nasz hotel w pięknych starych willach.






W oczekiwaniu na zamówioną łódź...






Troszkę popadało ale komu by to przeszkadzało..? Misi na pewno nie!