środa, 31 sierpnia 2016

Welcome to the jungle - part II

Naszym nowym lokum po przeprowadzce był innego rodzaju domek, nazwany Force czyli Moc,  położony po drugiej stronie hotelowego wzgórza, na zboczu, z widokiem na rzekę Nam Khan. Znajdował się w nim jednopoziomowy apartament z dwoma sypialniami, prysznicem częściowo pod gołym niebem i sporym tarasem. Widok z tarasu był obłędny...








Drzwi spod prysznica też prowadziły na taras, kąpiel z takim widokiem... bajeczna :)



Kolejną wycieczkę zorganizowaliśmy do wodospadów Kuang Si. Tym razem żałowaliśmy, że pora deszczowa jest w tym roku tak obfita. Gdy byliśmy tam dwa lata temu, woda spadając szerokimi kaskadami na tarasy tworzyła turkusowe jeziorka. Kąpiel w tych nieckach była cudnym przeżyciem.





Tym razem wodospad był dwa razy szerszy a woda zmącona, pędząca z góry z szaloną prędkością. Przy główny wodospadzie tworzyła się chmurka pyłu wodnego tak gęsta, że przechodząc mostkiem pod nią było się kompletnie mokrym.




Wzdłuż wodospadów rozstawione były miejsca piknikowe, stoły i ławy, teraz częściowo zalane wodą. Gdzieniegdzie grupy śmiałków wchodziły w ten wartki nurt dla ochłody.






Przy wodospadach znajduje się ośrodek ratowania niedźwiedzia azjatyckiego, takie mini zoo z tymi niewielkimi czarnymi miśkami, uratowanymi z rąk handlarzy.




Cudne były poranki w tej głuszy, przed śniadaniem robiliśmy sobie kawę i siadaliśmy na tarasie napawając się widokiem. Wrzaski małp i ryki słoni stały się codziennością ;)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz