wtorek, 23 sierpnia 2016

Babcia w Laosie

Tak, do rodzinki w Laosie dołączyła babcia Ela :)

Przyleciałyśmy razem, z noclegiem w Dubaju, który zachwycił Babcie swym rozmachem.


Podróż upłynęła nam bezproblemowo, dzielna pasażerka spisała się na medal.


W domu syn, mąż i ojciec w jednym,  czyli Łukasz, czekał z kolacją...


i moim trzecim torcikiem urodzinowym :)


I tak powoli dzień po dniu zapoznajemy Mamę z Vientian i okolicą.









W weekend wybraliśmy się po raz pierwszy do jedynego
laotańskiego zoo, gdzie ze zdumieniem mogliśmy obserwować jak szlachetne jelenie jedzą... banany.



Zobaczyliśmy też na żywo dzioborożca wielkiego, którego namalowałam na jednym z pierwszych obrazów tutaj.


Zwierzęta są na wyciągnięcie ręki, często bez krat tylko za murkiem lub fosą. 







W drodze do zoo przejeżdżaliśmy przez wieś, gdzie organizowano wyścigi łodzi...




.... a w drodze powrotnej zjedliśmy obiad na łodzi.


Sympatyczny weekend.



1 komentarz: