środa, 24 stycznia 2018

Życie kulturalno - sportowe

Na początku roku wybrałyśmy się z dziewczynkami na spektakl teatru tańca nowoczesnego Fanglao.
Tancerze występowali w maskach, które reżyserka, amerykanka, przywiozła z Bali. Występ składał się z trzech części a po nim można było porozmawiać z tancerzami/aktorami, przymierzać maski i spróbować gry na tradycyjnych instrumentach. Fajne doświadczenie dla dzieci, Mimi była zachwycona.










 Dużym wydarzeniem dla nas był egzamin Oli z taekwondo po roku nauki. Była publiczność, jury, które wybierało zwycięzców w każdej grupie i pokazy czarnych pasów. Ola zdała egzamin na drugi stopień niebieskiego pasa i dodatkowo została nagrodzona medalem wśród niebieskich pasów. Podczas egzaminu ciosem stopy musiała rozwalić drewnianą deskę, którą ja dla niej trzymałam na wysokości twarzy... Strach się bać ;))






















 Innym wydarzeniem w sportowym życiu Vientian było otwarcie pierwszego publicznego kortu do squasha. Jest jeszcze jeden mieszczący się w australijskiej ambasadzie, gdzie Łukasz czasami gościnnie grywał zapraszany przez Australijczyków. Nowy kort mieści się w dopiero co wybudowanym, kameralnym apartamentowcu przy urokliwej uliczce w centrum, gdzie właściciel, Belg, założył dodatkowo klub belgijski i konsulat honorowy Belgii :)
Z Tajlandii przyjechała ekipa czterech zawodników i przeprowadzili dwudniowy camp squashowy dla wszystkich chętnych. Łukasz zabrał Misię by mogła wypróbować swój nowy sprzęt, który dostała ostatnio od cioci Dominiki i sam pobiegał trochę z tajską młodzieżą po korcie wspominając stare dobre czasy ;)









A wieczorem The jazz session :) Amerykanie o swojsko brzmiącym nazwisku Baca, ojciec (który grał w młodości razem z Frankiem Sinatrą) z synem dali cudny koncercik na trąbkach w klubie Atmo. Było zimno (wyjęliśmy kurtki!!!) i jaaaazzzzzowo... :)












niedziela, 14 stycznia 2018

No i mamy Nowy Roczek :)

Wszystkiego co najlepsze w 2018!!!
Sylwestra spędziliśmy w Vientiane, najpierw obiad z dziewczynami na mieście a potem wyruszyliśmy już sami celebrować zakończenie roku na kolacji przy świetnej muzyce na żywo w naszej ulubionej restauracji Khop Chai Deu.





Potem odwiedziliśmy jeszcze kilka miejsc by w końcu powitać Nowy Rok z wysokości tarasu klubu Bor Pe Niang i pooglądać stamtąd pokaz sztucznych ogni, potem połączyliśmy siły z grupą znajomych... i nieznajomych ;)



Nowy rok powitał nas upałami więc chłodziliśmy się w basenach, co jest tu dość nietypowe o tej porze roku. Sezon basenowy zaczyna się zwykle dopiero w lutym, woda się w końcu nagrzewa bo noce już nie są wtedy takie chłodne.




Wędrując po Wientian jesteśmy świadkami zmian, którym ulega miasto. Coraz więcej dużych budynków hoteli, apartamentowców i biurowców zajmuje miejsce małych chatek i domków. Staramy się zapuszczać w różne regiony dalej od centrum, żeby poczuć klimat tego oryginalnego miasta, którego pewnie za kilka lat już nie będzie...







Przetrwają pewnie tylko świątynie, zawsze pięknie zdobione.




Przysmaki na słodko z przydrożnego straganu. Kokosowe babeczki oraz banany i bataty smażone w cieście z sezamem :)







Idą zmiany...