Sylwestra spędziliśmy w Vientiane, najpierw obiad z dziewczynami na mieście a potem wyruszyliśmy już sami celebrować zakończenie roku na kolacji przy świetnej muzyce na żywo w naszej ulubionej restauracji Khop Chai Deu.
Potem odwiedziliśmy jeszcze kilka miejsc by w końcu powitać Nowy Rok z wysokości tarasu klubu Bor Pe Niang i pooglądać stamtąd pokaz sztucznych ogni, potem połączyliśmy siły z grupą znajomych... i nieznajomych ;)
Nowy rok powitał nas upałami więc chłodziliśmy się w basenach, co jest tu dość nietypowe o tej porze roku. Sezon basenowy zaczyna się zwykle dopiero w lutym, woda się w końcu nagrzewa bo noce już nie są wtedy takie chłodne.
Wędrując po Wientian jesteśmy świadkami zmian, którym ulega miasto. Coraz więcej dużych budynków hoteli, apartamentowców i biurowców zajmuje miejsce małych chatek i domków. Staramy się zapuszczać w różne regiony dalej od centrum, żeby poczuć klimat tego oryginalnego miasta, którego pewnie za kilka lat już nie będzie...
Przetrwają pewnie tylko świątynie, zawsze pięknie zdobione.
Przysmaki na słodko z przydrożnego straganu. Kokosowe babeczki oraz banany i bataty smażone w cieście z sezamem :)
Idą zmiany...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz