środa, 7 lutego 2018

Mural ukończony

W styczniu skończyłam malowanie wznowione w połowie listopada, mur zapełnił się zwierzakami, roślinami i kolorami. Kiedy zaczynałam najbardziej obawiałam się tego,  że codziennie będę musiała się swemu dziełu przyglądać odprowadzając Misię do przedszkola. Ale nie jest tak źle :)

Najpierw jak duch z nicości wyłonił się tygrys.



Potem pojawiły się rośliny.



Bambusy i hibiskusy dla zagęszczenia sytuacji.


No a potem, żeby tygrys nie czuł się samotnie, doszedł gibbon.


Oraz drugi dla towarzystwa pierwszemu.


A do gibbonów przydreptała piękna włochata gąsienica ;)


Na końcu do towarzystwa dołączył krokodyl syjamski.




Kawał muru :)


Czasami miałam dosyć, słońce grzało, pot się lał ale generalnie bawiłam się wyśmienicie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz