Najpierw jak duch z nicości wyłonił się tygrys.
Potem pojawiły się rośliny.
Bambusy i hibiskusy dla zagęszczenia sytuacji.
No a potem, żeby tygrys nie czuł się samotnie, doszedł gibbon.
Oraz drugi dla towarzystwa pierwszemu.
A do gibbonów przydreptała piękna włochata gąsienica ;)
Kawał muru :)
Czasami miałam dosyć, słońce grzało, pot się lał ale generalnie bawiłam się wyśmienicie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz