niedziela, 16 lutego 2020

Valentine escape

Na walentynki postanowiliśmy uciec z domu ;)
Jak już pisałam w centrum powstaje sporo nowych hoteli, głównie dosyć dużych, lecz jeden, bardziej kameralny, szczególnie wpadł nam w oko.
Lao Poet Hotel mimo, że jest nowy fajnie przywołuje ducha starych Indochin, za to go lubię i dlatego myślę, że wart jest pokazania.

Na zewnątrz nowoczesny,



od progu przywołuje czar dawnych lat...





Na ścianach piękne malowidła przedstawiające azjatycką faunę i florę.



Klimatyczne meble i dodatki.


 W pokoju niespodzianka! Ach ten Święty Walenty...;)



Piękne wisiory przy kluczach, panie w recepcji codziennie je rozczesują ;)



Na dachu bar, 



restauracja,




 i basen.


Twoje zdrowie, Walenty!
  


Po zachodzie słońca nad basenem stanęły stoliki i udaliśmy się tam znowu, 
tym razem na wykwintną kolację.



Przy muzyce na żywo...


Mój Walenty :@



Obudziłam się o wschodzie słońca i podbiegłam na dach pokontemplować. Błoga cisza...







  
Potem śniadanie w klimatycznym jak cała reszta pokoju śniadaniowym.









Koło południa dziewczyny przyjechały nas odebrać, czyżby się stęskniły..? 
Mimi oczywiście nie mogła odmówić sobie wodnych igraszek z Tatusiem w basenie ;)


  





Fajnie tak czasem zwiać z domu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz