Ósmego sierpnia uczestniczyliśmy w historycznym wydarzeniu, pierwszym w historii Laosu hinduskim weselu ;) Laotańscy hindusi bowiem wesela wyprawiają zawsze w Indiach, ale w związku z ograniczeniami związanymi z podróżami, a wręcz z brakiem możliwości podróży do Indii, nasi pracownicy, hinduska para Suda i Craig postanowili nie odkładać zaplanowanego już dawno na sierpień ślubu i zorganizowali go tutaj.
Jako że pan młody jest wyznania katolickiego, ślub miał dwie odsłony, rano w naszym starym, kolonialnym kościółku odbyła się ceremonia ślubna w obrządku katolickim, a wieczorem tradycyjne hinduskie zaślubiny.
Misa została poproszona o bycie małą drużką panny młodej, sypała płatki róż :)
Panna młoda wprowadzana przez rodziców.
Najmłodszy kawaler zapatrzony w Misę ;)
Pamiątkowe zdjęcie rodzinne.
W prezencie od firmy państwo młodzi dostali przelot i weekend w pięciogwiazdkowym hotelu w cudnym Luang Prabang.
Misia z zapamiętaniem wciąż rozrzucała płatki...
Po ślubie odbył się uroczysty lunch w należącym do rodziny panny młodej Grand Hotelu.
Oto prawie pełny skład naszej firmy. Kolorystyczny motyw przewodni ślubu - odcienie różu.
Nasze dziewczyny w różach prezentowały się zachwycająco.

Aniołki Stephana ;)
Ola się zakochała...
Państwo młodzi przygotowali niespodzianki. Najpierw tańczyli sami...
potem tercet panna młoda i druhny...
a na koniec pan młody z drużbami :)
A potem wszyscy poszli w tany;)
Wieczorem, po krótkim odpoczynku udaliśmy się na drugą część imprezy w hotelu Crowne Plaza.
Państwo młodzi w odsłonie hinduskiej. Poczuliśmy się jak na planie filmowym w Bollywood ;)
Na środku sali na specjalnie przygotowanej scenie odbyła się ceremonia ślubna.
Nowożeńcom towarzyszył mistrz ceremonii, ale uroczystość prowadzona była specjalnym połączeniem internetowym przez kapłana w Bombaju.
Rodzice i krewni zasiedli obok pary młodej.
Misia w pewnym momencie została poproszona na scenę aby pomóc w rytualnych czynnościach.
Noże w rękach państwa młodych symbolizują ochronę przed złymi mocami w okresie przejściowym pomiędzy panieństwem i kawalerstwem a małżeństwem.
W pewnym momencie ogień płonął tak wysoko, że baliśmy się o włączenie alarmu p/poż...
Dziewczynki rzucały płatki kwiatów na młodych...
A potem zaczęły się tańce :)
Najmłodszy kawaler miał wzięcie ;)
Zdrowie młodej pary!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz