poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Summer in the city

Lato, a właściwie wakacje szkolne w tym roku były bardzo krótkie i nietypowe, jak prawie cały rok zresztą, z wiadomej przyczyny "zawirusowania świata".  Z powodu zamknięcia granic wciąż nie można wyjechać z Laosu na wakacje (ani wjechać), spędziliśmy je więc w większości w mieście, bardzo pracowicie zresztą. Nawet Misia uczęszczając na letnie obozy nie zbijała bąków.

Zaczęła od tygodniowego squash camp w Klubie Belgijskim

Z trenerem Joe

Najbardziej na obozie squashowym podobało się Misi jedzenie (lunch) i gra na flipperach... ;)

Potem był camp w restauracji, z gotowaniem, pieczeniem i różnymi robótkami ręcznymi (ten podobał się najbardziej i został powtórzony)


A potem w klubie sportowym, z pływaniem i grą w piłkę.



Ola od zakończenia szkoły też spędza czas pracowicie.


Zaproponowaliśmy jej praktykę w naszej firmie, zgodziła się na pół etatu ;)

Nie za darmo oczywiście ;)


Prócz tego pozuje od czasu do czasu jako fotomodelka,
tu w restauracji Anabelle sesja promująca High tea, wykwintną herbatkę z przekąską.


Sesja zdjęciowa dla naszego klienta, dużego hotelu z trzema restauracjami.
Fajnie było zobaczyć pracę hotelu dosłownie "od kuchni".

Restauracja japońska





Restauracja chińska



Gwiazda pozuje na basenie.








Pool time z Alexą :)

Ale nie tylko pracą człowiek żyje...
Zdarzyło nam się wyjść na kolację przy jazzie a skończyć na imprezie u starożytnych rzymian...;)





W dzień urodzin obudziły mnie fajerwerki na torcie wniesionym do sypialni ;)


Ola piekła go pół nocy, wyszedł przepyszny!

Czekoladowe wilgotne ciasto i śmietankowa słodka polewa... Mmmmmm


Potem wpadłam na moment do firmy...


W południe przygotowaliśmy małe przyjęcie nad basenem i podejmowałyśmy tam z Olcią gości przez resztę tego przemiłego dnia :)










Nie ma to jak bąbelki w bąbelkach w miłym towarzystwie ;)








Cheers!!!

Wypadamy czasem za miasto zbratać się z naturą, co najlepiej wychodzi Misi ;)






Pogoda w lipcu była piękna, plaża nad Mekongiem oferowała wakacyjny nastrój w centrum miasta.




Znowu zbliżenie z naturą, właściciel restauracji opiekuje się zwierzętami, zaadoptował to maleństwo porzucone przez mamę i drapieżnego ptaka z uszkodzonym skrzydłem.





Woda niska, za trawami Tajlandia, rzeki prawie nie widać.




Sierpień był natomiast wyjątkowo deszczowy, lało praktycznie codziennie w całym kraju, nie było szans wyskoczyć nigdzie nawet na weekend.

Nastroje refleksyjne...





Uwielbiam obserwować jak tutejsze starsze panie z gracją jeżdżą na skuterkach. 
W Europie zjawisko niezauważalne.


Szkoła zaczęła się już w połowie sierpnia, nie w domu na szczęście, a w szkole.

Wraz z sierpniem odeszły i codzienne deszcze, mamy nadzieję, że pora sucha zapanuje niedługo na dobre :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz