Jako że obowiązki służbowe wzywały nas do LP, postanowiliśmy połączyć je z rodzinnym weekendowym wypadem. Gdzie jak gdzie, ale w LP na brak atrakcji nie można narzekać.
Większość czasu poruszaliśmy się elektrycznymi autkami w stylu retro, które wynajmuje zaprzyjaźniona firma. Bardzo przyjemny sposób na poruszanie się po mieście.
Popołudniu trafiliśmy w odwiedziny do znajomej, prowadzącej malutki pensjonat pod nazwą Jumbo Guesthouse, tonący w zieleni, z dala od centrum, nad samą rzeką. Bardzo klimatyczne miejsce.
A na kolację trafiliśmy do Secret Pizza, najlepszej moim zdaniem pizzerii w Laosie. Otwarta dwa razy w tygodniu, ukryta daleko od centrum, serwuje najcieńszą pizze jaką jadłam poza Włochami.
W barze sałatkowym można samemu skomponować i doprawić sałatę.
A to już Night Market w całej okazałości.
Następnego dnia, po porannej kawce i innych obowiązkach, zaproponowałam mały rejsik.
Nasz hotel w pięknych starych willach.
W oczekiwaniu na zamówioną łódź...
Troszkę popadało ale komu by to przeszkadzało..? Misi na pewno nie!
Dzień dobry, cudowny czas dla Was !! Spędziłam w Vientiane 6 lat dzieciństwa 1970 - 1976 ( ojciec był wykładowcą w Akademii Medycznej ), wracam jak tylko mogę - to moje miejsce na ziemi. Wówczas Laos niedostępny z powodu wojny ( można się bylo dostać jedynie autem do L.P.) Planuję wkrótce roczny pobyt w Laosie. Czy można prosić o rady odnośnie realiów ? Jak się przygotować. Ostatni raz byłam w Laosie, jako turystka w 2020 r. Teraz to co innego.... Pozdrawiam serdecznie Monika Chętnie podam priv. kontakt
OdpowiedzUsuńDzień dobry, jak miło! Jasne, chętnie odpowiem na wszystkie pytania :)
Usuń