Szkoły dziewczynek podeszły jednak do sprawy różnie. U Oli odbyła się tradycyjna impreza przebierana a u Misi też przebierana, ale nie Halloween'owo. Rodzice zostali poproszeni o zorganizowanie dzieciom przebrań dwojakiego rodzaju - albo stroje narodowe albo uniformy zawodów niosących pomoc innym ludziom, jak strażak, policjant czy lekarz.
W związku z brakiem stroju Krakowianki Jednej Mimi została panią doktor :)
Była trochę stremowana swoją nową rolą.
Nie wszyscy podeszli do sprawy z jednakowym zaangażowaniem, ale mamy tu i strażaka i Amerykankę (po lewej, jaki oni mają strój narodowy tak swoją drogą?)
Choć czarodziej też się zaplątał ( w swój strój).
Aaa, tu mamy Amerykanina, może nie rdzenny ale ta mina robi swoje. Istny John Wayne.
Ola natomiast skorzystała po raz drugi z sukni uszytej rok temu przez niezastąpioną Babcię Elę i została lalko-czarodziejko-dziewczynką z horrorów...;)
A jej szkoła zorganizowała party z prawdziwego zdarzenia, trzeba im to przyznać. Był zespół muzyczny i koncert, odpowiednie oświetlenie, dom strachów, jedzenie, picie i inne atrakcje.
Ola była pod wrażeniem, pierwszy raz była na takiej imprezie sama.
Koleżanka Koreanka wpadła się podmalować ;)
Na pierwszym zdjęciu Miska z takim zacięciem patrzy, że chyba bym się bała do takiego doktorka wybrać na wizyte :)
OdpowiedzUsuńA Olka... jacieee... ale już dorosła :D
To wszystko pozooory Karolcia :)
OdpowiedzUsuń