W tym roku plaża została zagospodarowana, ale jak?! Otóż posadzono na niej dziesiątki palm i innych roślin i postawiono bambusowe chatki. Palmowa aleja prowadzi nad samą wodę, można wynająć leżaki, kupić napoje albo... zorganizować grilla, co Laotańczycy uwielbiają. Można też wynająć skuter wodny i poszaleć po rzece... Nie wiem co na to straż graniczna ale nie widzieliśmy jeszcze dotąd żadnych interwencji ;)
Gdy zerwała się nawałnica wskoczyliśmy do pustej chatki, żeby trochę popodziwiać to zjawisko, ale deszcz tak szalał, że Łukasz musiał podjechać pod sam jej dach, żebyśmy mogły jak najmniej mokre wśliznąć się do samochodu.
Szkoda tylko, że jak pora deszczowa się rozkręci i Mekong się podniesie, palmy pewnie znikną pod wodą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz