Sylwestra spędziliśmy w Vientiane. Najpierw z dziewczynami zjedliśmy polską kolację - schabowy z ziemniaczkami i buraczkami, potem podjęliśmy rodzinę właściciela naszego domu, niespodziewanie wpadli z noworocznymi życzeniami i koszem kwiatów, jak miło, wreszcie wyruszyliśmy na miasto.
Party time!
No i mixowaliśmy się w tym naszym Vientiane ;)
Zaliczyliśmy dwa koncerty, kiedy skończył się pierwszy podążyliśmy tropem naszej ulubionej wokalistki na drugi. Posłuchaliśmy, potańczyliśmy, aż moje stopy w szpilkach powiedziały - dość!
Szczęśliwego Nowego Roku Kochani!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz