czwartek, 28 grudnia 2017

Babcia i dziadek (!) w Vientian

W połowie grudnia przylecieli do nas ze świąteczną wizytą dziadkowie z Warszawy :)
Babcia odwiedziła nas po raz trzeci ale dziadek był w Azji pierwszy raz.
Zmiana czasu i klimatu nie sprawiła im większego problemu.



  
Zostaliśmy obsypani prezentami... Mina Misi odzwierciedla nasze odczucia ;)
 

Wieczorny spacer nad Mekongiem.


Dziadkom, jako zapalonym pływakom, nasza "zimowa" temperatura wody w basenie nie przeszkadzała ;) Tak więc mieli cały basen dla siebie.

Próba łowienia "na rękę".

Dziadkowie mogli podziwiać świąteczne występy Misi w przedszkolu.


I spróbować przysmaków na świątecznym pikniku.






Po imprezie urodzinowej u koleżanki.

 Rodzinny obiadek.

Nadszedł czas na coroczną budowę chatki z piernika w Joma coffee.



Voila!

Plaża, dzika plaża... nad Mekongiem...



Pod Patuxay czyli Bramą  Zwycięstwa




W światyni That Luang



W klatkach sprzedawane są malutkie ptaszki, można je kupić i uwolnić w świątyni na szczęście.


A potem nadszedł czas przedświątecznych przygotowań...
Dziewczyny pod wodzą Babci lepiły, kręciły, ugniatały i zdobiły :)
(Stroje na zdjęciach dla nas nietypowe, w międzyczasie nadeszło prawdziwe ochłodzenie i wszelkie dresy, bluzy i ocieplacze były w użyciu. Było kilkanaście stopni na zewnątrz i w domu).







Ja tradycyjnie zajęłam się rybką w galarecie.




 Nie wszyscy się przemęczali... ;)

Pierniczki na choinkę gotowe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz