No tego jeszcze nie było :)
Wielkie łakomczuchy uwielbiają przekąskę z trzciny cukrowej.

Nasz klimatyczny kolonialny kościółek udekorowany świątecznie.
A że wyszło słonko i zrobiło się ciepło dziadkowie nabrali ochoty na wigilijny basenik.
W końcu świąteczny stół został nakryty...
i odbyło się poszukiwanie pierwszej gwiazdki :)
Barszczyk z uszkami Babci robił furorę na wigilijnej kolacji.
A potem już wyczekiwane przez Misię prezenty spod choinki.
Pyszny piernik i pierniczki.
W pierwszy dzień świąt dziadkowie obchodzą rocznicę ślubu.
My nie ;)
A tuż po świętach pewna panna skończyła 15 lat :) Z tej okazji znacząco skróciła włosy...;))
I odbyła się mała rodzinna uroczystość. Ola nie lubi hucznych obchodów swych urodzin.
Nasz mały tortożerca :)
Wycieczka do etnicznego parku kulturowego.
Mała Mi z dżungli i jej liana
Tekwondo w praktyce na Tatuśku ;)
Jeszcze daje radę... ;)
Popołudniowa kawka z laotańskiej plantacji Sinuk.
Kulinarny spływ dopływem Mekongu, rzeką Nam Ngum.
Z poznaną dzień wcześniej sympatyczną rodzinką ze Szczecina.
Ostatnie dni dziadkowie wykorzystali na ładowanie akumulatorów słońcem i pływaniem.
A my razem z nimi :)
I poooolecieli... Do zobaczenia latem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz