Budynek znajduje się po sąsiedzku z naszą firmą i właśnie wybudowali przy nim duży basen, co było istotnym czynnikiem wpływającym na naszą decyzję.
Kameralny apartamentowiec mieści się na końcu prywatnej drogi z domami na wynajem, należącymi do tego samego właściciela. Niestety wszystkie zajęte.
Wnętrza zdobią malunki naścienne w azjatyckich klimatach.
Każde mieszkanie ma też swój obrazek przy drzwiach. My zajmujemy apartament "Pod rybką" a Ola "Pod jeleniem".
Tabliczki na drzwiach informują panie sprzątające czy mają wkraczać do akcji, czy też nie, a na haczykach wieszają wyprasowaną garderobę
Pomiędzy mieszkaniami urządziliśmy salonik widokowy.
Kuchnia z balkonem.
Jadalnia.
Kącik TV.
Sypialnia Misi.
Nasza sypialnia
i łazienka.
Mieszkanie Oli jest takie samo, symetryczne względem naszego.
Misia nieprzyzwyczajona do życia w mieszkaniu mówi o domu "nasz hotel". No bo duży budynek z pokojami, basenem i obsługą to przecież jest hotel ;)
A tu właśnie mieszkają bulbule.
Widoki z naszego 2-go piętra.
Po drugiej stronie muru - siedziba firmy, mamy więc z góry oko na wszystko :)
No i największa atrakcja, 16-metrowy basen z zatoczką z hydromasażem.
Misia hoduje skrzela i ćwiczy... oddychanie pod wodą ;)
Woda jest słona więc można nurkować bez gogli.
Wieczorem woda zdaje się być ciepła jak w wannie, mamy teraz porę gorącą i suchą, 35-40 st. Nie ma to jak masaż w bąbelkach przed snem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz