W tym roku Wielkanoc i Pii Mai Lao pokryły się w czasie, co nie zmieniło faktu, że były to wyjątkowo mało radosne Święta i Nowy Rok. Z oczywistego powodu panującej pandemii.
Świętowaliśmy więc w naszym małym rodzinnym gronie, umilając sobie ten czas na różne sposoby.
Rząd zadecydował o wyjątkowo długim bo aż tygodniowym święcie z okazji Nowego Roku, ale co to za prezent jeśli równocześnie zakazał sprzedaży alkoholu w tym czasie. Zakaz zgromadzeń już obowiązuje od początku kwietnia więc dla Laotańczyków obchodzących zawsze Pii Mai wyjątkowo radośnie, gromadnie i obowiązkowo z dużą ilością piwa, były to bardzo nietypowe i smutne obchody.
Świąteczne przygotowania
Motywem przewodnim mazurka były opadające kwiaty champy ;)
Nasza nieoceniona Rita przemyciła nam przepyszny żurek i moją ulubioną sałatkę śledziową z buraczkami.
Misia wygrała konkurs najtwardszego jaja i 100.000 Kip :)
Po śniadaniu tradycyjnie przenieśliśmy się nad basen na poszukiwania słodkiego zajączka i dalsze świętowanie.
Noworoczny toast truskawkową Margaritą (oczywiście dla dzieci bez tequili:))
Oby przyszłe święta i nowe roki przebiegały wszędzie w dużo bardziej radosnej atmosferze, czego sobie i Wam życzymy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz