Luang Prabang, kiedyś stolica królewskiego Laosu, zdaniem wielu podróżników jedno z najpiękniejszych miast Azji Południowo - Wschodniej, a na pewno najpiękniejsze miasto Laosu.
Podłączyłam się do Łukasza, który leciał tam służbowo na parę dni, taka gratka jak wyjazd we dwoje nie zdarza się często ;)
Hotel Avani +, w którym się zatrzymaliśmy, to rzadki w Losie przykład użycia jasnego drewna we wnętrzach, raczej niespotykany w tej części świata styl skandynawski bardzo fajnie miesza się z laotańskimi dekorami.

Coraz rzadsze już na świecie doświadczenie jak wchodzenie do samolotu przez płytę lotniska, wciąż praktykowane w Laosie
Muang Fuang z poprzedniego posta widziane z góry
Pofałdowany teren Laosu ciekawie wygląda z góry, zwłaszcza że lot trwa tylko pół godziny i samolot nie wznosi się wysoko

Korzystając z tego, że byłam panią swego czasu, a hotel dysponuje rowerami, po śniadaniu udałam się na objazd miasta, żeby po raz kolejny cieszyć oczy tym Miejscem Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Wybierałam nieznane mi drogi, mniej uczęszczane ścieżki, żeby zobaczyć znów coś nowego.
Najpopularniejsze w Laosie rośliny ogrodowe - palmy kokosowe i bananowce
100 m. góra Phu Si, którą zdobyliśmy o świcie następnego dnia
Rzeka Nam Khan z sezonowym bambusowym mostem
Wyraźnie widać tu miejsce ujścia przejrzystej Nam Khan do brunatnego Mekongu.
Szkoła podstawowa w centrum
Po przycięciu paru liści pan wziął jednego kokosa w zęby i zsunął się na dół. Zero zabezpieczeń...
Po południu znów udaliśmy się na rejs po Mekongu o zachodzie słońca, lecz tym razem na innym statku i w drugą stronę.

Wczesnym rankiem następnego dnia postanowiliśmy "zdobyć" w końcu Mount Phu Si, która jest najlepszym widokowo miejscem do podziwiania wschodów i zachodów słońca nad LP.
Przy okazji mogliśmy zobaczyć codzienny przemarsz mnichów o brzasku po jałmużnę.
Szczyt góry wieńczy złota stupa
Po śniadaniu i odpoczynku po porannych eskapadach odwiedziliśmy jeszcze jedno ciekawe miejsce, urokliwy hotelik z restauracją i centrum tkactwa z warsztatami
Jedwabnik morwowy, tak udomowiony, że przestał występować naturalnie
Przy wylocie miało miejsce niecodzienne zdarzenie, z serii "Tylko w Laosie"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz