poniedziałek, 22 lutego 2021

Spacer po kolonialnym Vientiane

Vientiane nie jest na pewno najpiękniejszym miastem w Azji południowo-wschodniej, ale ma urocze rejony, uliczki i zaułki. Tym, co dodaje mu dużo uroku, są pozostałości francuskiej kolonialnej zabudowy i temu tematowi postanowiłam w końcu poświęcić rozdział tej mojej przydługiej laotańskiej opowieści...;)

Historia nie była łaskawa dla stolicy Laosu, w 1827 roku miasto zostało spalone i doszczętnie zniszczone przez wojska Syjamu (dzisiejszej Tajlandii), na skutek buntu przeciwko syjamskiej władzy narzuconej kilkadziesiąt lat wcześniej. 

Kiedy przybyli tu Francuzi wyludnione miasto znikało pochłaniane przez dżunglę. W 1899 r. Vientiane stało się stolicą francuskiego protektoratu Laosu, Francuzi odbudowali je, pozostawiając po sobie wiele kolonialnych budynków.

Sporo z nich stoi po dziś dzień, część odremontowana na potrzeby banków czy innych instytucji, część w rękach prywatnych, a część niestety niszczeje i znika na naszych oczach. Ostatni moment, żeby je upamiętnić...

Wiele z tych pięknych willi znajduje się w starej dzielnicy francuskiej, której centrum jest kościół katolicki zbudowany w 1928 roku, znajdujący się tuż obok francuskiej ambasady.


Kościółek jak za dawnych czasów, jest bardzo klimatyczny, bo bez klimatyzacji i szyb w oknach :)



Tuż obok, pustawa siedziba jakiegoś ministerstwa...


A tu smutne przykłady rozkładu i rozpadu...




I tak dalej, i tak dalej, zadbane perełki i popadające w ruinę domostwa...









Na drodze naszego spaceru stanęła tajemnicza i zaniedbana That Dam, czyli Czarna Stupa, świadek syjamskiej inwazji miasta i jeden z ważniejszych jego symboli. Ponoć zamieszkuje w niej siedmiogłowy smok Naga i chroni miasto w razie niebezpieczeństwa, co ewidentnie mu nie wyszło w 1827... Ponoć budowla była wtedy pokryta złotem, które zostało przez Syjamczyków złupione. I gdzieś ty był wtedy, Naga??



Obok stupy pozostałości po pięknej willi, która rozpada się rok po roku...








Ta rezydencja została odrestaurowana i zamieniona na ekskluzywną włoską restaurację przez Włocha Giuseppe, który mieszka z rodziną na piętrze :)


A to już turystyczne centrum miasta.




Butikowe hoteliki.




Pub irlandzki jak z westernu 




Najlepsza w mieście restauracja francuska


Piękna willa w cudnym ogrodzie, kiedyś była tu restauracja meksykańska, teraz dom prywatny


Dumna siedziba Unii Europejskiej w zwojach kabli ;)

Na koniec najpiękniejszy według mnie okaz, budynek starej biblioteki miejskiej. Teraz mieści się tu utrzymana na zewnątrz w klimacie dekadencji i rozpadu, jak żywcem wyjęta ze starych fotografii, restauracja wegańska z pięknie serwowanymi ale dziwnie smakującymi daniami... Na szczęście jest tu też kawa, herbata i desery nadające się do jedzenia ;)








W środku zaaranżowana z typowym laotańskim rozmachem ale w stylu trochę też nawiązującym do poprzedniego przeznaczenia budynku.






Smacznego! ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz