Nam Fon pracuje w naszej firmie ale oprócz tego jest... piosenkarką. Gdy więc zostaliśmy zaproszeni na jej ślub, spodziewaliśmy, że nie będzie to zwyczajne ślubne przyjęcie, ale mimo to byliśmy zaskoczeni ;)
Już wejście do domu weselnego robiło spore wrażenie. Stała przed nim zaparkowana kolekcja starych samochodów, a po bokach wisiały olbrzymie postery państwa młodych. Okazało się, że pan młody jest gitarzystą. Czuliśmy się, jakbyśmy szli na koncert a nie na wesele, no i niewiele się pomyliliśmy ;)
Nam Fon w tradycyjnym uczesaniu i makijażu wygladała tak inaczej, że przez dłuższą chwilę nie mogliśmy jej rozpoznać... ;)
Fabrice, dyrektor działu ubezpieczeń J&C z żoną Joy
I mały Leopold z mamą
Pierwszy taniec
My też dołączyliśmy
No a potem panie ruszyły na parkiet.
Nam Fon się przebrała i znów wyglądała jak dziewczyna z grzywką, którą znamy :)
No a potem zaczął się... koncert :)
Spora część naszej firmy bawiła się na weselu do późnych godzin nocnych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz