niedziela, 13 października 2024

Krabi i Phi Phi Islands


A potem poleciałyśmy z Misią na krótkie wakacje do Tajlandii. Samolotem do Krabi z przesiadką w Bangkoku, potem autem do portu, tam łodzią na półwysep, na który można dostać się tylko drogą morską.




Kameralny hotelik, w którym się zatrzymałyśmy miał obłędny widok.







Słynna plaża Phra Nang, cała dla nas o poranku.









Nie mniej słynna Raily Beach, zwłaszcza o zachodzie słońca.








Zmiana scenerii, przenosimy się na Phi Phi. 





Wyspa Pipi mnie oczarowała, nadmorska promenada z marlinami na postumentach, 
prowadząca z portu do hotelu, wyglada zjawiskowo. Mimo iż pod koniec drogi postumenty chylą się ku upadkowi…


Bambusowe chatki w kokosowym zagajniku przy plaży. Jak w bajce.









Zamówiłyśmy łódź i wczesnym rankiem wyruszyłyśmy na opłynięcie okolicznych atrakcji wokół i na 
Ko Phi Phi Le, mniejszej siostry dużej Pipi. Do tego przystanki na nurki z kolorowymi rybkam nęconymi przez naszego sternika ;)









Na spieczoną na słońcu skórę najlepszy jest łagodzący masaż z aloesowym balsamem.


Za cyplem, niedaleko hotelu znajdowała się piękna kameralna Monkey Beach, 
faktycznie sporo makaków urzędowało sobie tam na skałach w cieniu drzew.
 Wybrałam się tam hotelowym kajakiem sama, Mimi odmówiła współpracy. 
A szkoda bo miejsce cudne…








A to już powrót, prom do Krabi. Podczas rejsu nadeszła olbrzymia, burzowa chmura i zaczęło ostro wiać i padać. Wyglądało to spektakularnie…





Tak więc na spacer po Krabi wybrałyśmy się pod parasolem…



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz