Z okazji ślubu, od naszych przyjaciół Moniki i Michała dostaliśmy oryginalny prezent, kolację w restauracji Sirocco mieszczącej się na dachu hotelu Lebua w Bangkoku. Hotel ten znajduje się w budynku State Tower, jednym z najwyższych w Tajlandii, ma 68 pięter, 247 metrów wysokości i charakterystyczną złotą kopulę.
Wykorzystując obecność cioci Dominiki zostawiliśmy dziewczynki pod jej doskonałą opieką i w lany poniedziałek wyskoczyliśmy do Bangkoku zrealizować w końcu nasz prezent.
Łukasza zawsze pociągały wysokie kobiety... ups, to jest wysokie hotele, więc nadarzyła się dobra okazja, by zrealizować marzenie i zamówiliśmy pokój najwyżej jak się dało.
Widok z balkonu 56 pietra był imponujący.
Jednak najpiękniej i najsmaczniej zrobiło się po zmierzchu.
Restauracja Sirocco serwuje kuchnię śródziemnomorską i jest ponoć najwyżej położoną restauracją na świeżym powietrzu na świecie. Nasze menu degustacyjne składało się z sześciu niewielkich, wykwintnych dań, takich jak pasternakowe lody z czarną truflą jako starter, przegrzebki z karczochem, foie gras brulee, atlantycki turbot z waniliowym fasolkami, policzki wołowe z polentą a na deser semifreddo z greckiego jogurtu i cytrynowego sorbetu z burakiem na trzy sposoby - w pianie, żelu i kandyzowanym w miodzie. Do każdego dania specjalnie dobrane wino... Chyba nie muszę nic dodawać...
Po kolacji wcisnęliśmy się w tłumek oblegający Sky Bar, okrągły bar na krawędzi budynku podświetlony wciąż zmieniającym się światłem i bardzo zatłoczony gośćmi przychodzącymi tam głównie dla oszałamiających widoków nocnego Bangkoku. Degustowaliśmy drinka o nazwie Hangovertini, który powstał na cześć filmu Hangover II (KacVegas II), kręconego w tym hotelu. Drink był o smaku...rozmarynu, z gałązką rozmarynu pływającą w środku dla wzmocnienia efektu. Powiem tylko, że ma bardzo adekwatną nazwę... ;)
Monia, Misiu, było cudownie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz