piątek, 20 maja 2016

Moje malowanie

Wielkie puste ściany w naszym domu skłoniły mnie do tego, aby wziąć sprawy w swoje ręce i coś z tym zrobić. Znajoma malarka Jan nie zachęcała mnie zbytnio, mówiąc, że w galeriach jest pełno niedrogich obrazów, ale... to by było zbyt banalne ;)  A że zawsze trochę mnie ciągnęło do malowania, stwierdziłam, że jak nie teraz to kiedy?
Zamówiłam płótna, zakupiłam farby akrylowe, pędzle i zaczęłam.

Inspiracją do pierwszego obrazu był wzór na jedwabnej sukience, którą tu kupiłam, chciałam, żeby było tropikalnie i kolorowo, tak jak tu jest w rzeczywistości. Otoczenie wręcz prowokuje do malowania, tutejsze rośliny,  kwiaty, owoce.




Potem wzięłam się za owoce właśnie.









Mamy w ogrodzie ptaka, nie wiem jak wygląda ale wydaje niesamowite odgłosy. Wyobraziłam go sobie jako dzioborożca wielkiego, występującego w tym rejonie Azji dużego ptaka, a żeby nie czuł się samotny, to domalowałam mu bardzo tu powszechną roślinę z czerwono-zielonymi dzióbkami, helikonię dziobatą. I tak sobie siedzą na kolejnym płótnie, dziób w dziób.






Następnie na warsztat poszły tutejsze kwiaty, stwierdziłam, że cztery obrazki w serii ładnie będą wyglądały nad stołem w jadalni.

















Spróbowałam też martwej natury, ale żeby nie było zbyt nudno dodałam do niej nieco kosmicznej abstrakcji...


Część ścian się zapełniło, ale jeszcze parę pustych zostało. Będę miała co robić :)


4 komentarze:

  1. Kasiu! Świetne! Super, ze realizujesz swoje marzenia o malowaniu :) Moim faworytem jest dzioborożec. Gratulacje! :) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Aniu, tak, mam przy tym dużo zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaaa! Ale Ty mass talent! Pięknie. Ptak jest nr 1 dla mnie. Choc reszta prac też wspaniała.

    OdpowiedzUsuń