Misia właśnie obchodziła drugi raz urodzinki w Laosie. Z tej okazji zostało wydane domowo-ogrodowe przyjęcie, gości było znacznie więcej niż rok temu bo i znajomych nam w tym czasie przybyło sporo. Jak na złość w noc poprzedzającą imprezę jubilatka dostała wysokiej temperatury i następnego dnia była trochę słabowita, tak że gdy pierwsi goście zaczęli się schodzić o godzinie 15 ona właśnie regenerowała siły śpiąc w swoim łóżeczku...
Szybko jednak gwar głosów wywabił ją z sypialni i mogła włączyć się do zabawy.
Punkt numer jeden, rozpakowywanie prezentów z pomocą koleżanek i siostry ;)
Koleżaneczki z przedszkola, rok starsze. Amber (Wielka Brytania), Neve (Australia) i Vivi (USA).
Babcia też pomagała przy prezentach i nie tylko.
Dwa torty lodowe o smaku ciasteczek oreo i koniecznie, ostatnio zaobserwowany u 4-5 latek trend zdobienia tortów urodzinowych, figurki kucyków pony ;)
i odlot w ogrodzie...
Nicholas wpadł Oli w oko, z wzajemnością...
Babcia w swoim żywiole
Duuużo zdrowia dla naszej Kochanej Czterolatki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz