Jak to zwykle w życiu bywa, każda akcja ma swoją reakcję. Ktoś z naszych gości zobaczył moje obrazy, opowiedział o nich komuś innemu i tak od słowa do słowa zarząd przedszkola Misi zaproponował mi namalowanie muralu na przedszkolnym murze. Na początek na jego części, na zewnątrz i w środku. Z początku byłam przerażona, nie mam żadnego doświadczenia w muralach ale po namyśle stwierdziłam, że może nigdy mi się już nie przytrafi sytuacja, gdy ktoś udostępni mi kawałek ściany do zamalowania w przestrzeni publicznej i podjęłam wyzwanie ;)
Wymóg był tylko jeden, malunek ma przedstawiać naturę Laosu, żadnych postaci z kreskówek czy innych abstrakcji. Bardzo mi to odpowiadało, bo dokładnie taka jest tematyka większości moich obrazów. Po zakupieniu paru wiaderek farb do malowania ścian zewnętrznych domów (nic innego poza sprayem tu nie znalazłam) i odczekaniu, aż pora deszczowa definitywnie się zakończy zabrałam się do dzieła.
Rano idziemy z Misią razem do przedszkola, ona do środka, ja zostaję na zewnątrz, rozkładam swoje zabawki i maluję sobie do południa, aż piekące słońce wygania mnie na lunch.
Niniejszym prezentuję mural numer jeden - rodzinka słoni zmierzająca do przedszkola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz