czwartek, 20 kwietnia 2017

Kuala Lumpur tranzytowo

Na laotańskie noworoczne wakacje wybraliśmy się do Indonezji, na wyspę Bali. Z przesiadką z Kuala Lumpur, stolicy Malezji. A w związku z tym, że pomiędzy lotami mieliśmy dobrych kilka godzin przerwy, skorzystaliśmy z szybkiego pociągu pomiędzy lotniskiem a centrum KL i po pół godzinie w klimatyzowanym wagonie z internetem wysiedliśmy na największym malezyjskim dworcu KL Sentral. Mieliśmy bilety na wizytę w wizytówce KL, najwyższych bliźniaczych wieżach świata, Petronas Twin Towers. Po drodze zahaczyliśmy jednak o tutejsze Chinatown, żeby zobaczyć też inne, starsze i bardziej tradycyjne oblicze tego tak różnorodnego miasta.







A to już gwiazdy miasta, Petronas Twin Towers, 452 metry wysokości.


Wyświetlona na obłoku pary pani objaśniła nam przed wjazdem na górę co będziemy oglądać.


Przystanek pierwszy, piętro 41 i Skybridge, czyli kładka łącząca obie wieże.


Widok z kładki...

i ten sam widok z 86 piętra.

Na 86 piętrze złapała mnie choroba morska... Czyżby kiwało..?

Jeszcze pamiątkowa fotka rodzinna z wewnętrznej TV i w końcu na dół :))

Po zwiedzaniu wież, ku radości mojej i Oli a rozpaczy Łukasza, zostało jeszcze trochę czasu na zakupy w znajdującym się pod wieżami największym w Malezji centrum handlowym Suria KLCC i nadszedł czas na powrót na lotnisko.


Czasu było sporo, bo linie lotnicze którymi lecieliśmy, Air Asia, nie popisały się tym razem. W Vientiane już na lotnisku dowiedzieliśmy się, że nasz samolot odlatuje o 40 min wcześniej (!!!) a po wylądowaniu w KL dowiedzieliśmy się, że odlot na Bali jest opóźniony o ponad dwie godziny...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz