Nowa pani dyrektor, Francuzka Caroline, uznała, że nie należy dzieciom odbierać tej przyjemności i zorganizowała Halloween party w przedszkolnym ogrodzie.
Dziewczyny nie miały tym razem kostiumów, ubrały się tylko w nastrojową czerń i włożyły małe stroiki na głowy.
Gdy dotarliśmy na miejsce przekonaliśmy się, że dla wielu ludzi jest to po prostu impreza przebierana, często zupełnie bez związku z Halloween. Wielu rodziców skorzystało z okazji aby wskoczyć w jakiś zabawny strój i pomalować twarz. Jako, że była dopiero godzina 15 i 30 stopni ciepła, nie chciałam sobie nawet wyobrażać jak oni się czują w tych przebraniach...
Nauczyciele w strojach mumii, czarownic i innych upiorów dopełniali całości..
To nie maska... To nauczyciel...
Amerykanka Kyla i Angielka Liz, moje ulubione "mamuśki przedszkolne"
Wieczorem wykonałyśmy z Misią tradycyjne dynie z arbuzów, a gdy dzieci poszły spać, wyrwaliśmy się na miasto, trochę postraszyć... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz